Ciut, ciut… To miał być bardzo leniwy tydzień, z założeniem, że „tym razem bez ganiania”. Trudno to zaakceptować, jak ktoś uwielbia się włóczyć i zwiedzać, ale czego się nie robi dla drugiej połowy. Nastawiałam się przez dwa miesiące, zastrzegłam tylko, ze jak bez „włóczenia się” to może lepiej moja ukochana Grecja, bo nie będę miała „przymusu” pojechania tam lub siam. I tak nastawiałam się dalej.

Ale wiadomo, że jak ktoś chce rozśmieszyć Pana Boga, to najlepiej powiedzieć mu o swoich planach…. Nagle jak królik z kapelusza wyskoczyła Gruzja. Nie tylko nie to…. W Gruzji nie usiedzę na miejscu, to za ciekawy kraj, nie dam razy nie zobaczyć starych monasterów, skalnych miast, gór Kaukazu, winnic i twierdz. Litości! tylko nie Gruzja w wersji bez zwiedzania!!!

Ale wszystkie dobre moce były po stronie drugiej: mając mało czasu kupiłam przewodnik zaufanego wydawnictwa, które ma zawsze świetne pozycję – a tam pustki, tyle to ja o Gruzji wiem bez przewodnika!!! Kupiłam mapę, bo jakoś nie mogłam sobie wyobrazić wyjazdu bez mapy – tym razem nawet dobrze trafiłam i poleciałam do Batumi [mając przed oczami zdjęcia Voyagera].

Gruzja leży na pograniczu Europy i Azji, na starożytnym Jedwabnym Szlaku. Jest jednym z krajów, których korzenie historii i kultury sięgają czasów antycznych. Znani ze swej gościnności dla przybyszów Gruzini zamieszkiwali grzbiety Kaukazu już od czasów prehistorycznych. Kraj ten jest bardzo atrakcyjny turystycznie, a pomimo swojej małej powierzchni (69 700 km2) wyróżnia się różnorodnością i bajecznie piękną przyrodą.

 

Gruzja, ze względu na swoje położenie, zawsze była mostem między Wschodem a Zachodem. Siły dionizyjskie i apollińskie przenikają i ścierają się tu ze sobą, jako wschód i zachód, jako racjonalizm i irracjonalizm, światy intelektu i zmysłów.

 

Kim są Gruzini? Europejczykami czy Azjatami? W swoich aspiracjach zawsze dążyli do Europy, chociaż źródłem gruzińskiej kultury są cywilizacje Wschodu. Swoje początki Gruzja bierze z Europy i z Azji, jednak różni się i od kultur europejskich, i od azjatyckich, zachowując swoją oryginalność.”

 

A ja mam leniwie siedzieć w jednym miejscu….

O to moje ciut, ciut z Republiki Adżarii – jednym z jej największych skarbów są przepiękne góry Małego Kaukazu, Góry Mescheckie oraz lasy subtropikalne, które z racji ogromnych opadów rosną tylko na jej terytorium. Prawię cały obszar zajmuje liściasty las typu kolchidzkiego będący reliktem okresu trzeciorzędu. Góry zachwycają – gdy znikną bardzo częste w nich chmury. Nie dziwi zatem wspaniały ogród botaniczny. I przesympatyczne delfiny - które przekazują mnóstwo pozytywnej energii.  Do tego rzymska twierdza, drewniane meczety, średniowieczne kamienne mosty i górskie winnice oraz nowoczesne Batumi. A na koniec adżarskie chaczapuri

  • Batumi
  • Morze Czarne
  • MECZET ORTA DZHAME
  • Zdobienia
  • Ornamentyka
  • Starszkowie
  • Port w Batumi
  • Delfin w Batumi ;)
  • Batumskie wieże
  • Kontrasty
  • “Ali i Nino”
  • “Ali i Nino”
  • Razem
  • “Ali i Nino” na plaży
  • Koło
  • Promenada
  • Morze
  • Promenada z góry
  • Kolory
  • Rozwija się
  • Wieża Alfabetu
  • Ty - ja i Batumi.
  • Serce na....
  • Plaża w Batumi
  • Trochę cienia
  • Serce na dłoni ?
  • Miłosne Batumi
  • Bloki i pranie
  • Buciory
  • Wołgi
  • Kościół katolicki p.w. Ducha Świętego
  • Święci
  • klimat gruzińskiego Orientu
  • Katedra
  • Witraże
  • Witraże
  • Cerkiew Ormiańska
  • Krzyż
  • Matka Boża Ormiańska
  • Zielono ... mi
  • Sheraton
  • Okolice delfinarium
  • Delfinki
  • Skoki
  • Bankomat & Mlekomat
  • Korzonki
  • Kwiatuszki
  • Ogród i góry
  • Ogród i linia brzegowa
  • Wzgórza i linia Baku - Tibilisi - Batumi
  • M. Czarne
  • Dżunglowato
  • Intensywność zieleni i morza
  • Męczennica błękitna (Passiflora caerulea).
  • Inny kwiatek
  • Hortensje
  • Ogród robi wrażenie.
  • M. Czarne & Cryptomeria Japonica
  • Eukaliptus
  • Szał zieleni
  • Jedna z alejek
  • Coś tam porosło ;-)
  • Bambusowy gaj
  • Gęstawo
  • Plantacja bambusów
  • Ogród meksykański
  • Sekcja meksykańska
  • Iglaste
  • Czy to słoń?
  • Bielą się
  • jednak Azja ...
  • Hibiskus
  • w ogrodzie
  • Subtropik
  • Twierdza rzymska
  • Rzymska twierdza w Gonio
  • Apsaros
  • Pozostałości bizantyjskiej świątyni
  • Starożytna kanalizacja.
  • Symboliczny grób apostoła Macieja
  • Pozostałości
  • Wykopaliska
  • Teren twierdzy
  • Rzeka Adżarisckali
  • Symbol Adżarii
  • Most w Makhuntseti z ok. XIII w,
  • Nazywany Mostem królowej Tamar
  • Wąwóz rzeki Adżariscali
  • Mosteczek
  • Krajobrazy Adżarii
  • Okolice wodospadu
  • Makhuntseti - wodospad
  • Trzy ...
  • Adżarskie pejzaże.
  • taka oto zabudowa
  • Górska wioska
  • Supra
  • Beczki
  • Ajarian Wine House
  • Urocza winna
  • Adżarskie odmiany
  • winnica
  • winnica Ajarian Wine House
  • Elegancko
  • Dekoracja
  • Kwewri
  • Kwewri w pełni zakopane
  • Czerpaki
  • Ajarian Wine House,
  • Tradycyjny ubiór
  • Beczki
  • dla turystów
  • Argo
  • Dachy
  • W gruzińskim stylu
  • Batumi
  • Taras na górnej stacji
  • Na tarasie
  • Parasole
  • Wzgórze Sameba
  • z listkami
  • w ruinie
  • Ołtarz
  • Obrzeża Batumi
  • Port i stacja przeładunkowa
  • Port
  • Ulice
  • Stragany
  • Zielenina
  • Gruzińska herbata.
  • Owoce
  • Wieże: alfabetu i czaczy
  • Po­mnik Medei
  • Złote runo
  • Zegar astro­no­micz­ny
  • Czar zegara
  • Argonauci
  • Mitologia grecko - gruzińska.
  • Medea i złote runo
  • Medea i fontanny
  • z latarnią
  • Plac Europy
  • BATUMI ILIA Państwowy Teatr Dramatyczny Chavchavadze
  • Neptun
  • chmur jakby mniej
  • czyżby Elf
  • grajki
  • Muzyczne fontanny
  • Kolejny muzykant
  • Jeszcze jeden
  • Pałac ślubów
  • ostatnie poprawki
  • Nadmorskie Kolumnady w Batumi
  • Teatr Letni
  • Kolumnada & Uniwersytet
  • Park
  • parkowe zakątki
  • w parku
  • Batumskie cuda
  • tak mnie zbudowali jakoś
  • z boku
  • i tak
  • piękność w ruinie
  • Wieża hotelowa przy Piazza
  • Najładniejszy
  • Restauracje na Piazza
  • Amorek
  • Mozaika
  • Mozaika na placu
  • kościół św. Mikołaja
  • św. Mikołaj
  • św. Mikołaj nad wejściem
  • Wewnątrz
  • Malowidła
  • Chrystus
  • Wrota
  • Królowa Tamar
  • Matka
  • Piazza
  • Piazza i widok na cerkiew
  • Kociak
  • Synagoga
  • Synagogi biel
  • Słynne gruzińskie sery
  • Przypraw nie brakuje
  • Porta
  • Sery to w Gruzji podstawa.
  • Rybny bazar
  • Ryby
  • Świeże
  • zza portu
  • Opera
  • Opera - centrum muzyczne
  • Nocą

 „Z Batumi do Mestii jest niby tylko 275 km, ale po drodze krajobraz zmienia się tak, jakbyśmy przejechali pół kontynentu. Adżaria to nadmorski subtropik: jest tu gorąco i wilgotno, często padają deszcze. Rosną palmy, eukaliptusy, rododendrony, cyprysy i pinie, a nawet nieowocujące bananowce. Teren jest łagodnie pofałdowany, wyższe góry wznoszą się dopiero w głębi lądu. Swanetia – której stolicą jest Mestia – to świat gór nagich, skalistych, pokrytych wiecznym śniegiem. Roślinność jest uboga, choć na zacisznych, nasłonecznionych skrawkach ziemi Swanowie próbują uprawiać nawet winną latorośl. Nic dziwnego – bez wina żaden Gruzin nie byłby sobą.”

Oczywiście nie wysiedziałam grzecznie, uroki plażowania i nadmorskich kurortów nie dla mnie. Jak nie mogę zobaczyć wszystkiego, to chociaż Kaukaz. Kazbeg był za daleko, dlatego postanowiłam sprawdzić nową drogę do Mestii i jej obronnych baszt. Chciałam tylko zobaczyć, a udało się trochę pospacerować. Szczytów nie zdobyłam, nawet do czoła lodowca zabrakło około godziny, ale miałam swoje małe – wielkie szwendanie z urokiem gruzińskich marszrutek, czy autostopu.

 Wstaliśmy o szóstej rano, ale było jeszcze ciemno. Wyszykowaliśmy się migiem i wyszliśmy na trasę w stronę Poti. Ponieważ pieszy na gruzińskiej drodze nie ma żadnych praw, miałam trochę obiekcji, czy będziemy bezpieczni na poboczu. Ale raz kozie śmierć ... W kwestii dogadania się co do kierunku, to wspierały nas kartki - wydrukowane jeszcze w Polsce - z nazwali miejscowości w alfabecie gruzińskim i łacińskim. Czy pomogły nie wiemy, ale w miarę szybko udało nam się złapać stopa do Kobuletii. Tam w otwartym sklepie uzupełniliśmy zapasy. Godzina zrobiła się bardziej przyzwoita i podjechała marszruta do Poti. Na miejscu błyskawicznie przesiedliśmy się do następnej, odjeżdżającej do Zugdidi. Minęliśmy rzekę Rioni [antyczne Fazis], czyli starożytną  granicę między Europą i Azją. Kierowca był tak miły, że zawiózł nas nie na dworzec, a na miejsce odjazdu busików do Mestii. Tu musieliśmy odczekać, aż zbierze się komplet pasażerów. Wjechaliśmy w góry, ocierając się o zbuntowaną Abchazję. Trasa wiedzie wzdłuż zalewu na złotonośnej rzece Inguri. Niesamowite kolory ma  woda w rzece  i  w zalewie, coś jakby błękitno - mleczny. Zresztą odcień co chwila się zmienia. Wpatrywałam się jak urzeczona.

 Część Swanów zajmujących się płukaniem złota twierdzi, że betonowa zapora wodna, zbudowana przez Sowietów na rzece Inguri, ma na celu akumulować całe złoto płynące rzeką. To nad tą rzeką posługiwano się pierwowzorem złotego runa, tj. skórą owczą/baranią do wydobywania złotych drobin. Oczywiście nawet na tej drodze mijamy krowy i świnie chodzące w najlepszym razie na poboczu.

Jedziemy, jedziemy drogą, którą wybudowano dopiero w 1937 roku!!! Wtedy po raz pierwszy dotarło tu koło! Wcześniej Swanowie używali zwierząt jucznych i sań. A wszystko przez góry, które uczyniły tę  krainę niedostępną i wolną. Wolną od pańszczyzny, od mongołów, persów, turków osmańskich, imperialnej i rewolucyjnej Rosji [nawet po wtargnięciu sowietów - Swanowie nie dali się w pełni kontrolować]. To tam ukrywane były najcenniejsze skarby Gruzji, bo tylko tam były bezpieczne. Ich ostrożności i uporowi zawdzięczamy to, że przetrwały tu największe skarby gruzińskiego chrześcijaństwa. Ale i ... liczne relikty przedchrześcijańskich wierzeń.

Swanowie żyli i żyją w górskiej izolacji, dzięki której doskonale zachował się ich własny język swanuri [bez odrębnego alfabetu], różniący się od języka gruzińskiego, którym również się posługują. Do dziś też podtrzymują swoje odwieczne tradycje, śpiewają dawne polifoniczne pieśni, tańczą oryginalne tańce, kontynuują rytuały przodków, mające chronić ludzi, bydło oraz zapewniać płodność ziemi. Podstawową jednostką społeczną są klany rodzinne.

Kamienne wieże są symbolem Górnej Swanetii – północno-zachodniego regionu Gruzji. Doliczono się ich w tym regionie 175 – wszystkie datowane są na okres IX-XIII wieku. Swanowie nazywają je „koszkami”. Liczą sobie od 1000 do 1200 lat i wyglądają niemal tak samo, jak w chwili, gdy powstawały. Choć były badane przez naukowców, dotąd nie odkryto jakiego materiału użyto do ich scalenia. Każda ma cztery piętra, 28 metrów wysokości i bardzo wytrzymałą konstrukcję. Zbudowana jest z granitu i łupków, do tego ma dach zbity z drewnianych klepek. Baszty budowane są zawsze w taki sam sposób – ich wysokość jest równa obwodowi sumy szerokości czterech pięter.

Najniższe piętro koszki pełniło funkcję spiżarni do przechowywania produktów lub stodoły dla żywego inwentarza. Drugie było miejscem swoistego kultu. Przechowywane tam były kości, rogi, skóry zwierząt zabitych kiedykolwiek przez członków rodu – coś na wzór totemów! Trzecie i czwarte piętro zasiedlane były przez rodzinę zagrożoną krwawą wendettą ze strony innego rodu. Poszczególne piętra łączyły dość luźne drabiny, które w razie niebezpieczeństwa wciągano na górę. Wejścia na kolejne piętra były układane naprzemiennie, by w razie upadku nie spaść na sam dół. Chroniły też przed lawinami. Weszłam na jedną - przy cmentarzu. I nabiłam sobie guza. ;-)


Nocą oświetlone koszki robią wrażenie – za prąd nie płacą właściciele, a państwo. Kiedyś władza w stolicy zaproponował, by Swanowie sami płacili za iluminację wież. Nie zgodzili się. A reflektory oświetlają je nadal, ponieważ koszki są dla Gruzji za cenne, by mogły stać na straży regionu w ciemności.


Dotarliśmy do Mestii przed 15.00. Nocleg w przystępnej cenie znaleźliśmy u Pani prowadzącej sklep spożywczy koło informacji turystycznej. [Można nabyć szczegółowe mapy]. I ruszyliśmy na rekonesans. Dawny czar Mestii zanika, nowa droga, małe lotnisko i generalna przebudowa centrum wprowadzają Mestię na drogę przemiany w modny, górski kurort. Na szczęście poboczne uliczki przypominają starą Mestię.

 

Tego dnia poszliśmy na spacer w stronę Hatsvali, choć na kolejkę linową było już za późno. Dzięki temu poszwendaliśmy się trochę nad Mestią.
Następnego ranka poszliśmy szukać lodowca. Z Mestii pod lodowiec Chalaadi. Szliśmy szutrową drogą w kierunku widocznego na północy masywu Dalakora. Towarzystwo mieliśmy urozmaicone.

Kładka, od której zaczyna się właściwy 3,5 km szlak. Do tego miejsca szły z nami dwa psy. Czarny pies tu zawrócił, a jasna sunia z nami została. Wejście na kładkę jest strome niczym drabina, stopnie cienkie. Pod spodem szaleje lodowaty potok. Bałam się, że suka spadnie w dół. Ale sobie świetnie poradziła. Pod lodowiec niestety nie doszliśmy, zwyciężył rozsądek, który nakazał odwrót tuż, tuż przed czołem. Zabrakło czasu. Przewodniki podają, że jest to trasa 6,5 kilometrowa, ale nikt nie opisuje gdzie tak naprawdę się zaczyna. Podejrzewamy, że gdzieś około lotniska. My ruszyliśmy z drugiego krańca miejscowości. Trzeba doliczyć gdzieś ze 3 kilometry. Musieliśmy zdążyć na ostatnie marszrutki wracające do Zugdidi. Do tego zmieniała się pogoda, co jest częste w tym rejonie. Błękitne niebo i nagle ...zrobiło się czarno. Zamiast lodowca oglądaliśmy kaukaską burzę. Ale, ale my zawróciliśmy, ale sunia poszła dalej! Dzielna suka.

Jakoś nie zmokliśmy, burza zatrzymała się na granicy szczytów. Niesamowite wrażenie: tak blisko burza, pioruny, grzmoty... a na drodze tylko kilka kropli. Przed Mestią zatrzymaliśmy się w knajpce ukrytej w krzakach, w środku sami miejscowi. Ucieszył nas widok: jeden z obecnych był w koszulce z polskimi napisami o przyjaźni polsko - gruzińskiej. Zjedliśmy szybką zupę - ostri, dostaliśmy domowe owoce na deser i pognaliśmy. A tu zatrzymuję się samochód i proponuję nam podwózkę. Byliśmy zdziwieni, ponieważ w Mestii wszyscy kierowcy za podwiezie czy to 2 czy 5 kilometrów chciali 50 lari. Dzięki tej podwózce mogliśmy jeszcze wybrać, za ile i z kim chcemy wracać "na dół".

Daleka jestem od stwierdzenia, że poznałam Gruzję. Zastrzeżenia polskiego zesłańca – Władysława Strzelnickiego, piszącego z terenu tych ziem – mam nadzieję nie do mnie:

Nasze opaczne pojęcia o Wschodzie pochodzą najwięcej stąd, że podróżnicy nasi dobrowolnie poddają się złudzeniom optycznym, biorąc cząstkę jakąś, dach, krużganek kolumnadę, albo i jedną cegiełkę, za cały budynek. Byleby któś koniec nosa wetknął  w granice Azyi, już się ma za biegłego oryentalistę, — zaraz wydaje książkę i z jakąż akademiczną przesadą wyrokuj e o tym Wschodzie!

Niebo wschodnie, gościnność wschodnia, obyczaje wschodnie, powtarzają się na każdej stronicy. Panowie! trocha więcej skromności i dobrej wiary! Spójrżyjcie na mapę! oto macie przed sobą 800,000 mil kwadratowych przestrzeni, nielicząc Egyptu i brzegów Barbaryjskich, które także do Wschodu zwykliście odnosić.  .... O! panowie! żeby ten Wschód objąć i zrozumieć, trzeba czegoś więcej niż zjeść kilka obiadów

Gruzja wydaje się ogromna, bezgraniczna jak ocean – pisał Ryszard Kapuściński w książce „Kirgiz schodzi z konia”. I tak ją spostrzegam.

Przysłowie powiada, że apetyt rośnie w trakcie jedzenia. W tym przypadku, Gruzja czeka na odkrycie. Na pewno rozbudziła apetyt podróżniczy. Tym bardziej, że już mi nie straszne przechodzenie przez jezdnie wśród pędzących gruzińskich aut, które przyspieszają na widok pieszego. Skoro krowy dają radę ;)

  • Zalew na rzece Inguri
  • Góry i woda
  • Co za kolor
  • Standard gruzińskich dróg - krowa!!!
  • Prosiak
  • Kaukaz
  • Wyłaniają się pierwsze lodowce.
  • Mestia
  • Mestia stolica Swanetii
  • Świątynia św. Mikołaja
  • Stolica Swanetii
  • Ośnieżone szczyty
  • Jedna z ośmiu
  • Trwałe jak szczyty Kaukazu
  • Wartka i szybka
  • uliczki Mestii
  • Mestia po liftingu
  • wszędzie widać góry
  • aspiracje kurortowe
  • Budynek policji
  • nad dachami
  • Widoczek
  • Zakryta
  • ach jak przyjemnie
  • Dróżki
  • Mestia w dole
  • świetnie to wygląda
  • Uchwycić kadr
  • Różnorodność czworoboków ...
  • Góry Kaukazu
  • Koszka
  • Wieczorem też widać białe szczyty
  • Nocą
  • Rankiem
  • Czas na pastwisko
  • Mestia
  • Krowy na śmietnisku....
  • Mestia, góry i Mestiachala
  • Lotnisko w Mestii
  • Z Mestii pod lodowiec Chalaadi.
  • Kaukaz  i krowy
  • Byk
  • Tradycyjnie na koniu
  • Tradycyjnie z  ....
  • Uszy Uszby po lewej
  • pod lodowiec Chalaadi
  • Zachwyciłam się
  • wartka Mestiachala
  • Ehh
  • lodowate wody
  • Dolina lodowcowa
  • Mestiachala
  • Wyłaniaja się kolejne szczyty
  • Uszba vel Wiedźma
  • kamyczek
  • Kładka
  • Sunia na kładce
  • Uszba
  • Zielone zbocza
  • Szlak w kaukaskim lesie
  • Idzie burza
  • Tam pada, za nami grzmi i błyska
  • praca z Mestią w tle
  • co oni tam robią
  • Ach ta Mestia
  • wracamy :(
  • z samochodu
  • z rysą na szkle
  • Swołocz na drodze.
  • Swołocz - zdjęcie poglądowe
  • I znów zalew na Inguri
  • ten kolor, za każdym razem inny
  • Malowniczo
  • Drzewa wciąż wystają
  • Pałac w Zugdidi
  • pałac dynastii Dadiani

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. alefur
    alefur (03.11.2014 17:14)
    Masz rację - zdecydowanie polecam Gruzję na więcej, niż tytułowe ciut, ciut ... a piłkarze mam nadzieję, zrobią prezent mojej mamie na urodziny ....
  2. jolrop
    jolrop (31.10.2014 22:27) +1
    Bardzo ładna relacja. Gruzja ciągle przede mną, ale chyba nie zdecyduję się na ciut, ciut:) Chociaż to Twoje wcale takie ciut nie było. A co do piłki nożnej, to też mam nadzieję, że Nawałka sprawi nam znowu radość i Lewandowski z kolegami również:)
  3. pt.janicki
    pt.janicki (21.10.2014 20:28) +2
    ...parę minut temu Lewnadowski strzelił Romie bramkę w Lidze Mistrzów, to może i Gruzinom strzeli ... :-) ...
  4. alefur
    alefur (21.10.2014 20:23) +2
    ach ten futboll...
  5. pt.janicki
    pt.janicki (21.10.2014 20:18) +2
    ...ładny kraj, ale i tak trzeba będzie z nimi wygrać w listopadzie ... :-) ...
  6. alefur
    alefur (09.10.2014 19:02) +3
    Z gruzińskim winem, jest jak z naszymi jabłkami - rosyjskie embargo. Dlatego warto się raczyć tym szczególnym winem.
  7. czadnik
    czadnik (06.10.2014 9:23) +2
    Ciekawy kraj, wspaniałe góry - miło było obejrzeć to Twoim "okiem".
  8. ramzesik1982
    ramzesik1982 (05.10.2014 18:49) +3
    Piękna fotorelacja z Twojej wspaniałej podróży. Pozdrawiam ciepło
  9. podrozniszka
    podrozniszka (04.10.2014 19:23) +1
    Piękne zdjęcia! Żałuje tylko że nie ma żadnych prezentujących sztukę uliczna miasta. Słyszałam że dla niej też warto jechać do Gruzji!
  10. marger22
    marger22 (04.10.2014 16:40) +2
    Dziękuję za informację. Nie korzystałem jeszcze z przewodników tego wydawnictwa. Muszę wypróbować...
  11. przedpole
    przedpole (04.10.2014 13:49) +3
    Piękny i bliski naszemu sercu kraj. Jeżeli chcemu mu pomóc powinniśmy tam turystycznie jeżdzić i ... pić więcej gruzińskiego wina. Pozdrawiam
  12. alefur
    alefur (03.10.2014 19:43) +2
    Mariusz - do tej pory zawsze mogłam polegać na przewodnikach Wydawnictwa Rewasz. Dużo wiadomości, często odniesienia do rzeczy poza "głównym" nurtem zwiedzania. Ale Gruzji nie polecam, błędy [np z datą chrztu Gruzji], bardzo mało informacji i po za Tbilisi same ogólniki. Zbieram się do napisania do wydawnictwa, że ta pozycja psuje ich dobry wizerunek.
  13. marger22
    marger22 (03.10.2014 17:41) +2
    Przeczytałem opis (świetny) i teraz będę podziwiać zdjęcia (jak Kolumber pozwoli). Gratuluję kolejnej wspaniałej podróży. A tak jeszcze z ciekawości zapytam o ten "przewodnik zaufanego wydawnictwa". Któremu wydawnictwu ufasz?
  14. alefur
    alefur (01.10.2014 21:25) +2
    Znam tą podróż, nawet po powrocie zajrzałam tam ponownie :) Też polecam.
  15. iwonka55h
    iwonka55h (01.10.2014 20:08) +2
    Olu, zapraszam Cię do lektury podróży Renaty:
    http://kolumber.pl/g/146780-C%D0%B5%D0%BC%D1%8C%20%D0%B4%D0%B5%D0%B2%D0%BE%D1%87%D0%B5%D0%BA%20%D0%B8%D0%B7%20%D0%9F%D0%BE%D0%BB%D1%8C%D1%88%D0%B8
    one podróżując w siedem osób po Gruzji były na tyle rozpoznawalne wśród tubylców, że mówili o nich: o to wy, siedem dziewoczek z Polski. Też bardzo sympatycznie wspomina Gruzinów.
  16. voyager747
    voyager747 (01.10.2014 19:54) +2
    A my mieliśmy np. coś takiego: przyjeżdżamy wypożyczonym samochodem z Batumi do hotelu, tam brama i strażnik, mówię po angielsku, że mamy samochód z wypożyczalni i czy możemy wjechać, a on tak patrzy na mnie i w końcu mówi: a Ty nie gawarisz po ruskij ? :)
  17. iwonka55h
    iwonka55h (01.10.2014 19:48) +2
    no nareszcie mogę plusować, to obejrzałam podróż.
    Ciekawe wakacje, dobrze, że wyjechałaś z kurortu do Swanetii i chociaż trochę poznałaś urok prawdziwej Gruzji. Opisy osobistych wrażeń z wyjazdu, perypetii są zawsze wspaniałym uzupełnieniem relacji i są na Kolumberze mile widziane.
  18. alefur
    alefur (01.10.2014 19:47) +3
    Sławku - zaczynali po rosyjsku [nie wiedziałam, że tyle pamiętam z tego języka] , ale zdarzyło mi się, że napotkany kierowca marszrutki wszedł na schody dworca w Zugdidi i łamaną polszczyzną zaczął głosić na cały plac: "Polska to wspaniały kraj!!! Wyjątkowy!!! Niech Bóg błogosławi Polakom!" ciąg dalszy był już po rosyjsku.

    Na targu w Batumi chciałam kupić 100g świeżo zmielonej kawy - pani zorientowała się, że jestem Polką - dostałam 0,5 kg. I nie dało się jej od tego odwieść.
  19. s.wawelski
    s.wawelski (01.10.2014 19:36) +3
    Olu, wlasnie takich refleksji mi w Twoim tekscie brakowało. One sa solą podróży :-)
  20. voyager747
    voyager747 (01.10.2014 19:12) +2
    Mnie nie brakowało, zasadniczo to nawet jak widzę takie opisy: wstałem rano, zjadłem śniadanie, pojechałem zwiedzać, to ich nie czytam :)
    Nas też zagadywali np. w sklepach sprzedawcy itp. zawsze po rosyjsku.
  21. alefur
    alefur (01.10.2014 17:16) +3
    Możliwe, że zabrakło ponieważ od ponad 2 tygodni nie mogłam edytować podróży i zamieścić tekstu. Ale się udało.

    Gruzja mnie zachwyciła, choć nie wydarła numeru jeden Grecji. Jest przepiękna, niezwykle interesująca - zostałam z niedosytem, że chcę więcej, że wrócę. Wiedziałam, że Gruzini lubią Polaków - ale nie wiedziałam, że aż TAK!!! Jeśli usłyszeli, że mówisz po polsku natychmiast cię zaczepiali, zaczynali rozmowę, chwalili Polskę i Polaków, i życzyli wszelkiego błogosławieństwa i zdrowia. Szok na każdym kroku.

    Jedynie co było trudne to stosunek kierowców do pieszych. Pieszy nie ma żadnych praw, nawet na pasach i światłach. Gruzin krowy nie przejedzie, ale na widok pieszego przyspiesza. Po tygodniu wyćwiczyłam zwinność gazeli pod czas przejścia przez ulicę. A w Polsce po powrocie cieszyłam się jak dziecko, że mnie ktoś przepuszcza. ;)
  22. s.wawelski
    s.wawelski (01.10.2014 17:00) +3
    Gruzja staje sie ostatnio popularna na Kolumberze :-) Przeczytalem Twoj tekst i braklo mi Twoich osobistych wrazen i przygod, codziennych perypetii zwiazanych z podroza po egzotycznym kraju...
  23. olaf43
    olaf43 (01.10.2014 14:13) +3
    Świetne zdjęcia, super podróż, bardzo interesujące opisane :)
    pozdrawiam...
  24. hooltayka
    hooltayka (01.10.2014 5:01) +3
    Ciekawa podróż do pięknego kraju.
    Batumi nowoczesne i pełne kontrastów.Kurorty nadmorskie i plażowanie nie dla mnie,dlatego pewnie popędziłabym w góry.
    Pozdrawiam-)
  25. iwonka55h
    iwonka55h (30.09.2014 20:32) +1
    wrócę jak plusy na zdjęcia będą działały.